*Amy*
- To naprawdę nie jest śmieszne. Muszę spędzić jeszcze
więcej czasu z Justinem pieprzonym Bieberem.
Siedziałam w stołówce z moją najlepszą przyjaciółką Sophie.
- Przynajmniej jest gorący. – wzruszyła ramionami przez co
pokazała mi, że sobie ze mnie szydzi. – No dalej Amy, nie możesz temu
zaprzeczyć!
- I co z tego jak jego osobowość jest do dupy.. –
powiedziałam. – A jeśli tak bardzo ci się ‘podoba’ to czemu się z nim nie
umówisz? – zachichotałam.
Odwróciła wzrok.
- Może przez Ryana Butlera? – mruknęłam a ona się
zarumieniła.
- ZAMKNIJ SIĘ Amy! – warknęła, chowając twarz za dłonią.
- Przyznaj, że chociaż trochę lubisz Justina. – zaśmiała
się chwilę później.
Siedziałam z otwartą buzią.
- CO?! – krzyknęłam, przez co kilka osób (łącznie z
Justinem) odwróciło się w moją stronę.
Gdy złapałam z nim kontakt wzrokowy, Bieber mrugnął a ja się
zarumieniłam. Pieprzyć jego i jego dobry wygląd. Chwila.. O czym ja myślę?
- Słuchaj. – Sophie wskazała palcem na mnie. – Lubisz go. –
gapiłam się na nią.
- WCALE NIE. – krzyknęłam, sprawiając, że ludzie znowu na
mnie spojrzeli. – Na co się gapicie?! – warknęłam.
To sprawiło, że się odwrócili. Niektórzy mamrotali ‘suka’
pod nosem.
- I mówi to dziewczyna, która robi się czerwona jak pomidor,
gdy Justin do niej mrugnie.
- Po prostu byłam zażenowana, że ludzie na mnie patrzą. –
próbowałam kłamać.
- Wmawiaj sobie. – zaśmiała się.
Gdy już miałam coś odpowiedzieć, Ryan i Justin podeszli do
naszego stolika. Siedziałam naprzeciwko Sophie, więc Ryan usiadł obok niej.
Justin opadł na siedzenie obok mnie, owijając rękę wokół mojego ramienia, którą
natychmiast strząsnęłam.
- Cześć piękna. – Ryan uśmiechnął się do Sophie.
Coś jest na rzeczy. Czuję to.
- Hej. – wyszeptała nieśmiało moja przyjaciółka.
Justin odwrócił moją uwagę od nich.
- Cześć suko. – owinął ramie wokół mojej talii, przyciągając
mnie do swojego boku.
- Czego chcesz, Justin? – warknęłam, zaciskając zęby.
- Twojego dziewictwa. – uśmiechnął się.
Zmrużyłam oczy. Chwile później Bieber zabrał rękę z mojej
talii, podniósł ciasteczko z mojego talerza i wepchnął sobie do buzi.
- Ej to było moje! – wykrzyknęłam.
- Kogo to obchodzi? – powiedział z pełną buzią.
FUJ.
- Jesz jak świnia, wiesz?
- Jebie mnie to.
Uderzyłam go w ramię przez co jęknął.
- Wy nigdy nie przeżyjecie tego projektu. Pozabijacie się
nawzajem.
Sophie zachichotała słysząc komentarz Ryana.
- Tak długo jak to on będzie tym zabitym, nie mam nic
przeciwko. – Zaśmiałam się a Sophie i Ryan przyłączyli się do mnie.
- Nie zaprzeczaj, że na mnie lecisz kochanie! – Justin
zachichotał.
Spojrzałam na niego z szokiem wymalowanym na twarzy.
- Zdecydowanie na ciebie nie lecę. – powiedziałam zła.
- Na pewno jesteś bardzo szczęśliwa, że musimy zostać razem
po lekcjach. – Justin kontynuował irytowanie mnie.
Sophie posłała mi zdziwione spojrzenie. Szepnęłam jej
‘powiem ci później’ a ona kiwnęła głową.
- Zamknij się i daj mi spokój.
- Aw nie ma powodu, żebyś czuła się zażenowana. To sama
prawda. – wszyscy oprócz mnie się zaśmiali.
Wstałam i wyszłam ze stołówki. Ależ z niego dupek. Czy to
naprawdę możliwe, żeby nienawidzić kogoś tak bardzo jak ja jego?
Pchnęłam szklane drzwi otwierając je i wyszłam na zewnątrz.
Pomimo tego, że było całkiem ciepło, chłodny powiew wiatru owiewał moje ciało.
Nie mogłam się doczekać wakacji. Mamy z Sophie plan, by wyjechać gdzieś razem.
Będziemy się świetnie bawić.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, więc się odwróciłam, by
zobaczyć jak Justin idzie w moją stronę.
- Idź sobie Justin. – powiedziałam, odwracając się do niego
tyłem.
Podszedł do mnie, stanął za mną i położył dłonie na mojej
talii, przytulając moje plecy do jego klatki.
- Przepraszam kochanie. – wyszeptał do mojego ucha.
- Po pierwsze, nie nazywaj mnie ‘kochanie’ a po drugie,
czemu powinnam ci wybaczyć? Zachowujesz się w stosunku do mnie jak kutas.
Zawsze się tak zachowywałeś. – zaczynałam być naprawdę wściekła.
- Wiem, że chcesz mi wybaczyć. – wyszeptał.
Dmuchnął gorącym powietrzem w moją szyję powodując, że prąd
przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa. On się właśnie tobą bawi, Amy. Gdy
zauważyłam co próbuje zrobić, odepchnęłam go od siebie i odwróciłam się twarzą
do niego.
- To gówno na mnie
nie działa, Bieber.
Zachichotał, robiąc krok w moją stronę, przez co się cofnęłam.
- Oh, naprawdę? – kolejny krok.
- Tak. Nie jestem taka jak inne dziewczyny ze szkoły. Nie
kręcisz mnie. – powiedziałam.
- Jesteś pewna? – uniósł brwi.
Zrobił kolejny krok sprawiając, że znowu się cofnęłam,
wpadając plecami na ścianę.
Przełknęłam, przez co zaczął się śmiać.
Położył jedną rękę na ścianie przy mojej głowie a drugą
objął mnie w talii. Szybko przyciągnął mnie do siebie.
- Widzisz.. – zaczął. – Myślę, że zdecydowanie cię kręcę. –
zarumieniłam się.
Byłam coraz bardziej nerwowa. Co on chce zrobić? To nie
powinno się dziać. Cholera, czemu to tak na mnie działa? Skup się, Amy! Skup
się!
Powoli zaczął składać delikatne pocałunki wzdłuż mojej szyi.
Zaczęłam szybciej oddychać. Nienawidzę go, czemu pozwalam mu na to wszystko?
Chciałam go odepchnąć, starałam się ze wszystkich sił się od
niego odsunąć, ale chwycił moje nadgarstki i przeniósł je nad moją głowę,
obierając o mur. Cholera. Nie miałam jak uciec.
Kontynuował całowanie mojej szyi, odnajdując mój słaby
punkt. Czułam, że się uśmiecha. Zaczął ssać moje wrażliwe miejsce. Jeżeli zrobi
mi malinkę, przysięgam, że go zabiję.
Starałam się nie pokazywać, że mi się podoba, ale ssał coraz
mocniej. Delikatny jęk wymsknął się z moich ust.
Justin oderwał się od mojej szyi i spojrzał mi w oczy. Wciąż
trzymał moje ręce nad moją głową.
- Jestem pewny, że oddałabyś wszystko, żeby mnie w tej
chwili pocałować, Reed. – wyszeptał prawie w moje usta.
Otwierałam i zamykałam buzię, nie wiedząc co odpowiedzieć.
Justin odsunął swoją twarz ode mnie i puścił moje
nadgarstki.
- I ty mówisz, że cię nie kręcę? – zachichotał.
Odwrócił się i ruszył wolno w kierunku drzwi.
- Do zobaczenia po lekcjach, suko. – powiedział, wciąż idąc.
Oparłam się plecami o mur, próbując zrozumieć co się
właściwie przed chwilą stało.
Gdy Justin doszedł do drzwi, odwrócił się do mnie po raz
ostatni.
- Oh, myślę, że
powinnaś to zakryć. – wskazał ręką na moją szyję, po czym otworzył drzwi
i wszedł do środka.
Od razu podniosłam dłoń do szyi, gdzie wyczułam niezłych
rozmiarów malinkę.
Ten koleś jest martwy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy zadzwonił dzwonek, oznaczający koniec lekcji, zaczęłam
iść w stronę wyjścia ze szkoły, gdy przypomniałam sobie, że mam karę. Z
Justinem. Sama.
Powlokłam się w stronę szafek, gdzie czekała na mnie Sophie.
- Hej. – przywitała się.
- Cześć Soph. Wyjaśnię ci wszystko za około półtorej
godziny, gdy wrócę do domu. – powiedziałam.
- Spoko. O i powodzenia w siedzeniu z Bieberem. – mrugnęła.
Zmrużyłam oczy i poszłam w stronę klasy. Popchnęłam drzwi i
usiadłam na krześle w końcu sali. Chwilę później, Justin do mnie dołączył, siadając
obok. Poważnie.. Było tyle wolnych miejsc a on musiał usiąść akurat tutaj..
Położył nogi na ławce i z bezczelnym uśmiechem odwrócił się
w moją stronę.
- Widzę, że to zakryłaś. – wskazał głową na moją szyję.
Chciałam coś odpowiedzieć, ale nauczyciel wszedł do sali.
- Nie chcę tu z wami siedzieć tak bardzo, jak wy nie chcecie
mnie tu widzieć, więc idę do pokoju nauczycielskiego i zostawiam was samych.
Nie wychodźcie stąd. – spojrzał na Justina. – I nie rozmawiajcie. Będę was
sprawdzał co jakiś czas. – wyszedł z sali i usłyszeliśmy dźwięk oznaczający
zamknięcie drzwi na klucz.
Spojrzałam na Justina.
- Czy on naprawdę nas zamknął? – powiedział.
- Taa.. – zachichotałam. - Jeju, czuję się jakbyśmy byli w
więzieniu.
Justin się zaśmiał.
- Tak, ale przede wszystkim jesteśmy tu sami. – spojrzał na
mnie uwodzicielsko.
- Nawet o tym nie myśl, Bieber. – ostrzegłam.
- Przecież żartuję. Zagrajmy w 20 pytań. – powiedział.
- Serio, Bieber? – mruknęłam.
Kiwnął głową, śmiejąc się lekko.
- Dzięki temu czas minie szybciej!
- Dobrze, ale ja
zaczynam.
- Dawaj.
- Ok.. hmm.. pełne imię?
- Justin Drew Bieber.
A twoje?
- Amy Marie Reed. – odpowiedziałam.
Justin myślał przez kilka sekund.
- Ulubiona
piosenka?
- Give your
heart a break Demi Lovato. A twoja? – uśmiechnęłam się.
- Umm.. Strip Christiana Browna. – mrugnął do mnie.
Po raz setny dzisiaj zmrużyłam oczy.
- Żadna niespodzianka..* Ulubiony kolor?
- Fioletowy. – odpowiedział.
- Mój też! – zaśmiałam się.
- Jesteś dziewicą? – Justin zachichotał.
- Nie odpowiem na to. – nie zrozumcie mnie źle, jestem
dziewicą.
Po prostu nie chcę mu tego mówić, bo będzie sobie ze mnie
robił jaja. Nie znalazłam jeszcze odpowiedniego chłopaka, by stracić z nim
dziewictwo.
- Dlaczego? – wciąż się bezczelnie uśmiechał.
- To prywatna sprawa. – odpowiedziałam, patrząc w dół.
- Głupie pytanie.. Wiem, że jesteś dziewicą.. Kto chciałby
cię pieprzyć? – zaśmiał się.
Nie będę kłamać, zabolało.
Po godzinie nauczyciel nareszcie przyszedł oznajmiając nam,
że możemy iść. Wstaliśmy z krzeseł i opuściliśmy klasę. Odwróciłam się, by iść
do drzwi wyjściowych ze szkoły, ale po raz kolejny zostałam zatrzymana przez
Justina.
- Do zobaczenia później, mała. – wyszedł przez drzwi na
parking a ja za nim.
- Mówiłam ci, nie nazywaj mnie tak! – krzyknęłam do niego.
Był już przy swoim samochodzie.
- Nie, mówiłaś mi, żebym nie nazywał cię ‘kochanie’. Nie
wspominałaś nic o ‘mała’. – mrugnął do mnie i wsiadł do samochodu.
Ten chłopak mnie kiedyś zabije.
*Chodzi o to, że piosenka jest dosyć zboczona. TUTAJ macie
tekst. Przeczytajcie sobie jak chcecie :D
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przed Wami rozdział drugi. Dziękuję za wszystkie komentarze i ponad 2000 wyświetleń (WOW), to wiele dla mnie znaczy :) Piszcie co sądzicie. ♥
Jeśli ktoś chce być informowany, piszcie w zakładce 'Informowani' po prawo :)
Jeśli ktoś chce być informowany, piszcie w zakładce 'Informowani' po prawo :)
Swaggie. x