niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 2: Kara...




*Amy*

- To naprawdę nie jest śmieszne. Muszę spędzić jeszcze więcej czasu z Justinem pieprzonym Bieberem.
Siedziałam w stołówce z moją najlepszą przyjaciółką Sophie.
- Przynajmniej jest gorący. – wzruszyła ramionami przez co pokazała mi, że sobie ze mnie szydzi. – No dalej Amy, nie możesz temu zaprzeczyć!
- I co z tego jak jego osobowość jest do dupy.. – powiedziałam. – A jeśli tak bardzo ci się ‘podoba’ to czemu się z nim nie umówisz? – zachichotałam.
Odwróciła wzrok.
- Może przez Ryana Butlera? – mruknęłam a ona się zarumieniła.
- ZAMKNIJ SIĘ Amy! – warknęła, chowając twarz za dłonią.
- Przyznaj, że chociaż trochę lubisz Justina. – zaśmiała się chwilę później.
Siedziałam z otwartą buzią.
- CO?! – krzyknęłam, przez co kilka osób (łącznie z Justinem) odwróciło się w moją stronę.
Gdy złapałam z nim kontakt wzrokowy, Bieber mrugnął a ja się zarumieniłam. Pieprzyć jego i jego dobry wygląd. Chwila.. O czym ja myślę?
- Słuchaj. – Sophie wskazała palcem na mnie. – Lubisz go. – gapiłam się na nią.
- WCALE NIE. – krzyknęłam, sprawiając, że ludzie znowu na mnie spojrzeli. – Na co się gapicie?! – warknęłam.
To sprawiło, że się odwrócili. Niektórzy mamrotali ‘suka’ pod nosem.
- I mówi to dziewczyna, która robi się czerwona jak pomidor, gdy Justin do niej mrugnie.
- Po prostu byłam zażenowana, że ludzie na mnie patrzą. – próbowałam kłamać.
- Wmawiaj sobie. – zaśmiała się.
Gdy już miałam coś odpowiedzieć, Ryan i Justin podeszli do naszego stolika. Siedziałam naprzeciwko Sophie, więc Ryan usiadł obok niej. Justin opadł na siedzenie obok mnie, owijając rękę wokół mojego ramienia, którą natychmiast strząsnęłam.
- Cześć piękna. – Ryan uśmiechnął się do Sophie.
Coś jest na rzeczy. Czuję to.
- Hej. – wyszeptała nieśmiało moja przyjaciółka. 
Justin odwrócił moją uwagę od  nich.
- Cześć suko. – owinął ramie wokół mojej talii, przyciągając mnie do swojego boku.
- Czego chcesz, Justin? – warknęłam, zaciskając zęby.
- Twojego dziewictwa. – uśmiechnął się.
Zmrużyłam oczy. Chwile później Bieber zabrał rękę z mojej talii, podniósł ciasteczko z mojego talerza i wepchnął sobie do buzi.
- Ej to było moje! – wykrzyknęłam.
- Kogo to obchodzi? – powiedział z pełną buzią.
FUJ.
- Jesz jak świnia, wiesz?
- Jebie mnie to.
Uderzyłam go w ramię przez co jęknął.
- Wy nigdy nie przeżyjecie tego projektu. Pozabijacie się nawzajem.
Sophie zachichotała słysząc komentarz Ryana.
- Tak długo jak to on będzie tym zabitym, nie mam nic przeciwko. – Zaśmiałam się a Sophie i Ryan przyłączyli się do mnie.
- Nie zaprzeczaj, że na mnie lecisz kochanie! – Justin zachichotał.
Spojrzałam na niego z szokiem wymalowanym na twarzy.
- Zdecydowanie na ciebie nie lecę. – powiedziałam zła.
- Na pewno jesteś bardzo szczęśliwa, że musimy zostać razem po lekcjach. – Justin kontynuował irytowanie mnie.
Sophie posłała mi zdziwione spojrzenie. Szepnęłam jej ‘powiem ci później’ a ona kiwnęła głową.
- Zamknij się i daj mi spokój.
- Aw nie ma powodu, żebyś czuła się zażenowana. To sama prawda. – wszyscy oprócz mnie się zaśmiali.
Wstałam i wyszłam ze stołówki. Ależ z niego dupek. Czy to naprawdę możliwe, żeby nienawidzić kogoś tak bardzo jak ja jego?
Pchnęłam szklane drzwi otwierając je i wyszłam na zewnątrz. Pomimo tego, że było całkiem ciepło, chłodny powiew wiatru owiewał moje ciało. Nie mogłam się doczekać wakacji. Mamy z Sophie plan, by wyjechać gdzieś razem. Będziemy się świetnie bawić.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, więc się odwróciłam, by zobaczyć jak Justin idzie w moją stronę.
- Idź sobie Justin. – powiedziałam, odwracając się do niego tyłem.
Podszedł do mnie, stanął za mną i położył dłonie na mojej talii, przytulając moje plecy do jego klatki.
- Przepraszam kochanie. – wyszeptał do mojego ucha.
- Po pierwsze, nie nazywaj mnie ‘kochanie’ a po drugie, czemu powinnam ci wybaczyć? Zachowujesz się w stosunku do mnie jak kutas. Zawsze się tak zachowywałeś. – zaczynałam być naprawdę wściekła.
- Wiem, że chcesz mi wybaczyć. – wyszeptał.
Dmuchnął gorącym powietrzem w moją szyję powodując, że prąd przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa. On się właśnie tobą bawi, Amy. Gdy zauważyłam co próbuje zrobić, odepchnęłam go od siebie i odwróciłam się twarzą do niego.
-  To gówno na mnie nie działa, Bieber.
Zachichotał, robiąc krok w moją stronę, przez co się cofnęłam.
- Oh, naprawdę? – kolejny krok.
- Tak. Nie jestem taka jak inne dziewczyny ze szkoły. Nie kręcisz mnie. – powiedziałam.
- Jesteś pewna? – uniósł brwi.
Zrobił kolejny krok sprawiając, że znowu się cofnęłam, wpadając plecami na ścianę.
Przełknęłam, przez co zaczął się śmiać.
Położył jedną rękę na ścianie przy mojej głowie a drugą objął mnie w talii. Szybko przyciągnął mnie do siebie.
- Widzisz.. – zaczął. – Myślę, że zdecydowanie cię kręcę. – zarumieniłam się.
Byłam coraz bardziej nerwowa. Co on chce zrobić? To nie powinno się dziać. Cholera, czemu to tak na mnie działa? Skup się, Amy! Skup się!
Powoli zaczął składać delikatne pocałunki wzdłuż mojej szyi. Zaczęłam szybciej oddychać. Nienawidzę go, czemu pozwalam mu na to wszystko?
Chciałam go odepchnąć, starałam się ze wszystkich sił się od niego odsunąć, ale chwycił moje nadgarstki i przeniósł je nad moją głowę, obierając o mur. Cholera. Nie miałam jak uciec.
Kontynuował całowanie mojej szyi, odnajdując mój słaby punkt. Czułam, że się uśmiecha. Zaczął ssać moje wrażliwe miejsce. Jeżeli zrobi mi malinkę, przysięgam, że go zabiję.
Starałam się nie pokazywać, że mi się podoba, ale ssał coraz mocniej. Delikatny jęk wymsknął się z moich ust.
Justin oderwał się od mojej szyi i spojrzał mi w oczy. Wciąż trzymał moje ręce nad moją głową.
- Jestem pewny, że oddałabyś wszystko, żeby mnie w tej chwili pocałować, Reed. – wyszeptał prawie w moje usta.
Otwierałam i zamykałam buzię, nie wiedząc co odpowiedzieć.
Justin odsunął swoją twarz ode mnie i puścił moje nadgarstki.
- I ty mówisz, że cię nie kręcę? – zachichotał.
Odwrócił się i ruszył wolno w kierunku drzwi.
- Do zobaczenia po lekcjach, suko. – powiedział, wciąż idąc.
Oparłam się plecami o mur, próbując zrozumieć co się właściwie przed chwilą stało.
Gdy Justin doszedł do drzwi, odwrócił się do mnie po raz ostatni.
- Oh, myślę, że  powinnaś to zakryć. – wskazał ręką na moją szyję, po czym otworzył drzwi i wszedł do środka.
Od razu podniosłam dłoń do szyi, gdzie wyczułam niezłych rozmiarów malinkę.
Ten koleś jest martwy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gdy zadzwonił dzwonek, oznaczający koniec lekcji, zaczęłam iść w stronę wyjścia ze szkoły, gdy przypomniałam sobie, że mam karę. Z Justinem. Sama.
Powlokłam się w stronę szafek, gdzie czekała na mnie Sophie.
- Hej. – przywitała się.
- Cześć Soph. Wyjaśnię ci wszystko za około półtorej godziny, gdy wrócę do domu. – powiedziałam.
- Spoko. O i powodzenia w siedzeniu z Bieberem. – mrugnęła.
Zmrużyłam oczy i poszłam w stronę klasy. Popchnęłam drzwi i usiadłam na krześle w końcu sali. Chwilę później, Justin do mnie dołączył, siadając obok. Poważnie.. Było tyle wolnych miejsc a on musiał usiąść akurat tutaj..
Położył nogi na ławce i z bezczelnym uśmiechem odwrócił się w moją stronę.
- Widzę, że to zakryłaś. – wskazał głową na moją szyję.
Chciałam coś odpowiedzieć, ale nauczyciel wszedł do sali.
- Nie chcę tu z wami siedzieć tak bardzo, jak wy nie chcecie mnie tu widzieć, więc idę do pokoju nauczycielskiego i zostawiam was samych. Nie wychodźcie stąd. – spojrzał na Justina. – I nie rozmawiajcie. Będę was sprawdzał co jakiś czas. – wyszedł z sali i usłyszeliśmy dźwięk oznaczający zamknięcie drzwi na klucz.
Spojrzałam na Justina.
- Czy on naprawdę nas zamknął? – powiedział.
- Taa.. – zachichotałam. - Jeju, czuję się jakbyśmy byli w więzieniu.
Justin się zaśmiał.
- Tak, ale przede wszystkim jesteśmy tu sami. – spojrzał na mnie uwodzicielsko.
- Nawet o tym nie myśl, Bieber. – ostrzegłam.
- Przecież żartuję. Zagrajmy w 20 pytań. – powiedział.
- Serio, Bieber? – mruknęłam.
Kiwnął głową, śmiejąc się lekko.
- Dzięki temu czas minie szybciej!
-  Dobrze, ale ja zaczynam.
- Dawaj.
- Ok.. hmm.. pełne imię?
- Justin Drew Bieber.  A twoje?
- Amy Marie Reed. – odpowiedziałam.
Justin myślał przez kilka sekund.
- Ulubiona piosenka?
- Give your heart a break Demi Lovato. A twoja? – uśmiechnęłam się.
- Umm.. Strip Christiana Browna. – mrugnął do mnie.
Po raz setny dzisiaj zmrużyłam oczy.
- Żadna niespodzianka..* Ulubiony kolor?
- Fioletowy. – odpowiedział.
- Mój też! – zaśmiałam się.
- Jesteś dziewicą? – Justin zachichotał.
- Nie odpowiem na to. – nie zrozumcie mnie źle, jestem dziewicą.
Po prostu nie chcę mu tego mówić, bo będzie sobie ze mnie robił jaja. Nie znalazłam jeszcze odpowiedniego chłopaka, by stracić z nim dziewictwo.
- Dlaczego? – wciąż się bezczelnie uśmiechał.
- To prywatna sprawa. – odpowiedziałam, patrząc w dół.
- Głupie pytanie.. Wiem, że jesteś dziewicą.. Kto chciałby cię pieprzyć? – zaśmiał się.
Nie będę kłamać, zabolało.
Po godzinie nauczyciel nareszcie przyszedł oznajmiając nam, że możemy iść. Wstaliśmy z krzeseł i opuściliśmy klasę. Odwróciłam się, by iść do drzwi wyjściowych ze szkoły, ale po raz kolejny zostałam zatrzymana przez Justina.
- Do zobaczenia później, mała. – wyszedł przez drzwi na parking a ja za nim.
- Mówiłam ci, nie nazywaj mnie tak! – krzyknęłam do niego.
Był już przy swoim samochodzie.
- Nie, mówiłaś mi, żebym nie nazywał cię ‘kochanie’. Nie wspominałaś nic o ‘mała’. – mrugnął do mnie i wsiadł do samochodu.
Ten chłopak mnie kiedyś zabije.


*Chodzi o to, że piosenka jest dosyć zboczona. TUTAJ macie tekst. Przeczytajcie sobie jak chcecie :D
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przed Wami rozdział drugi. Dziękuję za wszystkie komentarze i ponad 2000 wyświetleń (WOW), to wiele dla mnie znaczy :) Piszcie co sądzicie. ♥
Jeśli ktoś chce być informowany, piszcie w zakładce 'Informowani' po prawo :) 

Swaggie. x

środa, 8 maja 2013

Rozdział 1: Znowu spóźniona...





*Amy*

Szłam korytarzem liceum w Stratford w kierunku mojej szafki. Korytarze były puste, bo byłam spóźniona. Znowu.
Gdy znalazłam się przy szafce,  otworzyłam ją, wyjęłam potrzebne książki i mocno zamknęłam, trzaskając drzwiczkami. Wolno ruszyłam w kierunku laboratorium chemicznego. I tak byłam już spóźniona, więc kogo obchodzi czy spóźnię się jeszcze bardziej? Wychodząc zza rogu, mocno w coś uderzyłam. A raczej w kogoś. Gdy spojrzałam w górę i zobaczyłam kto to, jęknęłam w duchu. Ten dzień nie mógł być gorszy.
- Kogo my tu mamy. Suka we własnej osobie.
Poznajcie Justina Biebera. Najpopularniejszego chłopaka w szkole i największą męską dziwkę, jaką widział świat. Spał praktycznie z każdą dziewczyną ze szkoły, włączając w to nauczycielki. Ohydne, prawda? Oczywiście ja mu nie uległam, mam swoje zasady.
- Oh, największy kutas na świecie. – zaśmiałam się szyderczo.
- Dobrze spędziłaś weekend, nie robiąc nic ciekawego w swoim nudnym życiu?
Jeśli jeszcze nie zauważyliście, nienawidzę go. A on nienawidzi mnie.
- Odwal się, Bieber. Jestem spóźniona. – odepchnęłam go, ale chwycił mnie za nadgarstek, przyciągając do siebie.
Próbowałam się odsunąć, ale położył ręce na mojej talii tak, by miał nade mną kontrolę.
- Muszę iść, Bieber. – ostrzegłam.
- Pozwolę ci iść, jeśli tylko…
- Jeśli co? – warknęłam.
- Jeśli przyznasz, że jestem najseksowniejszym kolesiem na świecie. – ten chłopak jest taki irytujący.
- Um.. Daj mi pomyśleć. – położyłam palce na brodzie, udając, że myślę. – Nie!
- Dobrze, w takim razie powiem wszystkim, że ze sobą spaliśmy. – powiedział, wzruszając ramionami.
On tak na serio?
- Nie zrobiłbyś tego. – warknęłam.
- Oboje wiemy, że bym zrobił, Reed. – uśmiechnął się.
- Nienawidzę cię.
- To uczucie jest odwzajemniane, kochanie. – skuliłam się trochę, gdy pieszczotliwie mnie nazwał, wciąż mocno trzymając ręce na mojej talii. – To jak? Powiesz to, czy chcesz, żebym powiedział wszystkim, że cię pieprzyłem?
Spojrzałam na niego wkurzona a on się zaśmiał.
- Nigdy, powtarzam NIGDY bym się z tobą nie przespała. – uśmiechnęłam się dumna ze swojej odpowiedzi.
- Spokojnie, ja też bym nie chciał. – zaśmiał się a ja go od siebie odepchnęłam.
Odwróciłam się i poszłam w kierunku sali, pokazując mu środkowy palec. Mogłam przysiąc, że słyszałam jego chichot, ale to zignorowałam. Otworzyłam drzwi laboratorium, wchodząc do środka. Wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę.
- Co się gapicie? – krzyknęłam na klasę, powodując, że się odwrócili.
- Byłoby miło, panno Reed, gdybyś weszła do klasy i mi nie przeszkadzała. – surowo powiedział pan Brown.
- Przepraszam, proszę pana, byłam..
Przerwało mi trzaśnięcie drzwiami. Odwróciłam się, by zobaczyć Biebera, który złośliwie się uśmiechał. Jeżeli zamierza coś o nas powiedzieć, przysięgam, że go…
- Ah, panie Bieber, miło, że również do nas dołączyłeś. – pan Brown przerwał moje przemyślenia.
- Przepraszam, panie Brown. Pieprzyłem się z Amy, więc.. – powiedział, wywołując śmiech w klasie.
Stałam z otwartymi ustami.
- WCALE NIE! – krzyknęłam.
Pan Brown nie wyglądał na zaskoczonego.
- Obydwoje zostajecie po lekcjach. A teraz na swoje miejsca! – warknął.
Jęknęłam w myślach. Kolejna godzina życia, zmarnowana na spędzenie jej z Bieberem. Sami. Zabijcie mnie, proszę.
Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu wolnego miejsca i zobaczyłam jedno na końcu sali. Idealnie. Nie jestem najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Nie jestem też jakimś frajerem czy coś takiego, po prostu nie zachowuję się jak dziwka, która sypia z każdym kolesiem.
Justin poszedł usiąść ze swoimi kumplami, przybijając każdemu z nich piątkę. Widziałam jak ze mnie szydzą. Tak jak mówiłam, Justin jest bardzo popularny. Każda chłopak chce być nim a każda dziewczyna chce być jego. Oczywiście oprócz mnie.
Gdy zauważył, że się na niego patrzę, uśmiechnął się i mrugnął do mnie. Szepnęłam bezgłośnie ‘pierdol się’ co sprawiło, że zaczął się śmiać. Chwile później odwrócił się do swojego kolegi, prawdopodobnie opowiadając o dziwce, którą ostatnio pieprzył.
Byłam w swoim własnym świecie, bo pan Brown gadał o jakimś głupim projekcie. Ludzie, po prostu pozwólcie mi opuścić tą dziurę, zwaną szkołą. Chcę być jak najdalej od Biebera i jego ‘paczki’.
Gdy usłyszałam swoje imię, spojrzałam na nauczyciela.
- Amy, twoim partnerem będzie.. – proszę, niech to będzie jakiś miły i słodki chłopak, każdy oprócz.. – Justin Bieber.
Nie. To się nie dzieje. Spojrzałam na Justina i zobaczyłam jak zaciska zęby. Też nie wyglądał na zachwyconego. Gdy na mnie spojrzał, mrugnął do mnie. Zmrużyłam oczy.
- Teraz, każdy może usiąść ze swoim partnerem, by porozmawiać o projekcie. Ten projekt jest bardzo ważny, będziecie nad nim pracować w szkole, ale również musicie się spotykać po lekcjach. – pan Brown wyjaśnił, wywołując jęk klasy.
Justin wstał z krzesła i podszedł do mnie, uśmiechając się złośliwie. Usiadł na miejscu obok mnie, kładąc nogi na ławce.
- Wygląda na to, że teraz będziemy spędzać ze sobą więcej czasu, Reed. – wyszeptał tak, żebym tylko ja mogła go usłyszeć.
- Więc kiedy zamierzamy się spotkać? – zapytałam.
- Cholera, Reed. Jeżeli tak bardzo chcesz się ze mną spotkać, możemy zobaczyć się w składziku dla woźnych na długiej przerwie. – zaśmiał się i mrugnął do mnie.
- Jesteś strasznym kutasem.
- Tylko dla ciebie.
Nie wiem jak zamierzam przeżyć czas tego projektu, ale wiem jedno. To nie skończy się dobrze.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam w kolejnym moim tłumaczeniu!
Zdaję sobie sprawę, że rozdział pierwszy jest dosyć krótki, ale pocieszę Was, że to jest to najkrótszy rozdział w całym opowiadaniu, więc później będzie lepiej :)
O tym poście poinformowałam wszystkie osoby, które informuję na 'Always Here', ale to była jednorazowa sprawa, więc przepraszam za spam, jeśli ktoś nie chciał czytać :) 
Jeżeli ktokolwiek chce być informowany, po prawo znajduje się zakładka 'Informowani' i proszę się tam wpisać :) 
Jest tam również zakładka 'Spam'. Proszę, abyście swoje blogi/opowiadania/tłumaczenia reklamowali tam a nie w komentarzach pod rozdziałami, bo myślę, że jak będą wszystkie razem to łatwiej będzie je znaleźć :)
Za prześliczny header dziękuję wspaniałej @Anne_195 <3 
Proszę, piszcie w komentarzach co myślicie o tym wszystkim, bo to jest dla mnie bardzo ważne. Wiecie o co chodzi? Jeżeli nie będzie się podobało to znajdę jakieś inne opowiadanie i nim się zajmę, więc proszę o szczere opinie :) 

Swaggie. x

Spam

To jest post, w którym możecie reklamować swoje blogi, stronki, opowiadania i tłumaczenia :)

Swaggie. ♥

Osoby informowane

Jeżeli ktoś chciałby być informowany, piszcie w komentarzach :) x

Osoby informowane:

@Anne_195
@saaalvame
@ClaudiaMxG
@8Catherine
@Maja378
@drygi69
@Bieberek007
@just_kidrauhl23
@baILikepancakes

@Beatakot
@justadream97
@vanslansbans
@ola_beliebers
@xbiiebs
@ImDangersGirl
@TeleDul
@monajsss
@smileedems

@ShawtyWaitsForU
@klaudia3240
@Saaeva
@wikjuja
@ahmyhubby
@Kalinne_Vampire
@divinebiebur
@paulllabieber

@swagxiloy
@EachDayIsDrive
@luvmyjdb
@Oliwia_o_
@KasiaMaras
@ayebiebsiur
@Baskuu
@TheOldFeeling
@iwannahugya

@different_xx
@xxlikedopexx
@BelieberAga98
@AlexMOfficial
@NaniSzczesnyMe
@SwaggyShawtyy
@majachochel1

@ilymyhoranx
@niggaswagrauhl
@CriminalDag
@AlexandraKlich2
@rockkk_me
@DominikaMrz1
@GLBENMX
@StaySexyGirl

@darlinbiebrauhl
@Official_Aleksa
@NinjaChicken69
@luvv_biebs
@Nikoluuuu
@KamilaOfficialx
@Trampek100Zuzia

@obsessbiebs
@BlueBelieber6
@Sandra_bytom
@JBSwaggerPL
@PaulinaKucab1
@AneCaOfficial
@Abexb1200
@smgfellas

Swaggie. x

czwartek, 2 maja 2013

Opis Opowiadania




'Nienawidzę go.
On nienawidzi mnie.
Proste.
Ludzie mówią, że jest trójka chłopców w życiu każdej dziewczyny.
Jeden, którego nienawidzisz.
Jeden, którego kochasz.
Jeden, bez którego nie możesz żyć.
Często na samym końcu okazuje się, że to ta sama osoba.'

Trailer 


Ilość rozdziałów: 16
(Opowiadanie skończone)

środa, 1 maja 2013

Wprowadzenie

Cześć!
Blog, na którym jesteście, będzie poświęcony tłumaczeniu opowiadania 'You're my only shawty' pisanego przez Bieber-Fever.
Opowiadanie znalazłam jakiś czas temu na JBFF, przeczytałam i dosyć mocno mi się spodobało. Zdając sobie sprawę, że nie wszyscy mają możliwość czytania po angielsku, zdecydowałam się, by je przetłumaczyć. Jeżeli będziecie mieli jakiekolwiek komentarze, uwagi, bądź opinie na temat tłumaczenia - piszcie, a wezmę je pod uwagę. :) 
Mam nadzieję, że opowiadanie spodoba Wam się tak bardzo, jak mnie się spodobało :)

ŻADEN Z PUBLIKOWANYCH TUTAJ ROZDZIAŁÓW NIE JEST MOJĄ TWÓRCZOŚCIĄ.
JA JEDYNIE TO WSZYSTKO TŁUMACZĘ. 

Autorka wyraziła zgodę na tłumaczenie.

W razie pytań: 

Życzę miłego czytania. :)

Swaggie. x