wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 4: Błąd..




*Justin*

Po naszym tańcu,  Amy gdzieś zniknęła. Jestem pewny, że nie zdawała sobie nawet sprawy, że to ze mną tańczyła, ale to nie miało znaczenia. Tym razem nie zamierzałem wykorzystać tego przeciwko niej.
Ruszyłem do kuchni, by wziąć kolejne piwo, mrugając po drodze do kilku zdesperowanych dziewczyn, stojących pod ścianami. Tak jak powiedziałem wcześniej, ludzie mnie wielbią, szczególnie dziewczyny. Pewnie myślicie, że jestem kutasem, ale ja sam siebie wolę określać ‘pewny siebie’.
Gdy wziąłem kolejne piwo, wyszedłem na zewnątrz. Było tam kilka obściskujących się par i jedna pijana dziewczyna, obserwująca osoby, które leżały na trawie, głośno śpiewając.  Przynajmniej wyglądali, jakby to właśnie robili.
Zobaczyłem mojego przyjaciela – Chaza – w towarzystwie kilku chłopaków i dziewczyn, więc ruszyłem w ich stronę. Usiadłem obok nich, sadzając sobie jakąś obcą mi dziewczynę na kolanach.
- Siema, stary. – powiedziałem a Chaz kiwnął mi głową na przywitanie. – Widziałeś gdzieś Ryana?
- Ostatnio jak go widziałem, był z jakąś dziewczyną. – odpowiedział mi z uśmiechem.
- Oh, no tak... Zaprosił Sophie na imprezę.
- Chcesz? – zapytał Chaz, podając mi papierosa.
Nie palę na co dzień, tylko wtedy, gdy jestem gdzieś ze znajomymi.
Wziąłem papierosa od Chaza, zapaliłem go i zaciągnąłem się przed wypuszczeniem dymu w perfekcyjnym kółku.
Z daleka zobaczyłem Amy, która właśnie wychodziła z domku. Kurwa, ona była serio pijana. W sumie, to było całkiem zabawne.
Amy przeszła przez trawnik i usiadła na wolnym krześle, z którego chwilę później spadła. Zauważyłem to jako jedyny, więc zepchnąłem dziewczynę ze swoich kolan i ruszyłem w jej stronę. Kurwa, też muszę być całkiem pijany skoro chcę pomóc Amy Reed – dziewczynie, której nienawidzę, i która nienawidzi mnie.
Chwilę później podniosłem ją z ziemi i zabrałem do domu krzycząc ‘cześć’ do Chaza. Wszedłem z nią po schodach, potykając się kilka razy i gdy w końcu znaleźliśmy się na górze, poszukałem jakiejś wolnej sypialni, w której mógłbym zostawić Amy.
Była dość duża szansa, że wejdę do pokoju, w którym zobaczę coś, czego nie chcę widzieć, więc przygotowałem się na najgorsze i pchnąłem pierwsze drzwi po prawo.
Dzięki Bogu, pokój był pusty. Inaczej mógłbym się znaleźć w naprawdę kłopotliwej sytuacji.
Poprowadziłem Amy do łóżka, gdzie mogłaby się przespać. Powoli na nim usiadła, po czym od razu wstała i podeszła do mnie wolnym krokiem.
- Justin, kochanie, daj mi się dla ciebie rozebrać.. – Boże, jak bardzo pijana ona była?
Zdjęła szpilki i położyła je przy łóżku. Stanęła przede mną i powoli zsunęła z siebie sukienkę, kusząco kręcąc przy tym biodrami.
W tej chwili zdecydowanie mnie podniecała.
- Połóż się ze mną, kochanie. – wyszeptała do mojego ucha.
Boże, była taka gorąca.
Chwilę później wspięła się na łóżko, wciąż w samej bieliźnie.
Też byłem wstawiony, więc nie rozumiejąc sam siebie, położyłem się obok niej, zdejmując wcześniej koszulkę i spodnie.
Jakiś czas później obydwoje spaliśmy, śniąc o swoich pijackich błędach.

*Amy*


To się nie dzieje.
Jestem półnaga w łóżku z Justinem Bieberem.
Co ja robiłam zeszłej nocy?
Cóż.. Patrząc na to, że nie jestem całkiem naga, to może znaczyć, że nie uprawialiśmy seksu, prawda?
Ugh.. Przestań się martwić i po prostu obudź Justina.
- Justin! Justin! JUSTIN! – krzyknęłam, potrząsając nim kilka razy.
Musiał mieć naprawdę mocny sen.
- Co? – wymamrotał swoim porannym, zachrypniętym głosem, który naprawdę seksownie brzmiał.
Znaczy.. głupio.. tak, Amy, właśnie to miałaś na myśli.
- Czemu leżę półnaga z tobą w łóżku? – zapytałam zmartwionym głosem.
Uśmiechnął się i podniósł lekko, unosząc się na ramionach.
- Cóż.. – zaczął. – Tańczyliśmy razem, pamiętasz? – jego uśmiech stawał się coraz szerszy.
- Czekaj.. to byłeś ty? – starałam się nie panikować.
- Jasne, że tak, kochanie.
- Mówiłam ci, żebyś mnie tak nie nazywał. – warknęłam.
- Czy ja kiedykolwiek cię posłuchałem, kochanie? – zaśmiał się.
- Nie ważne.. Co się stało później?
- Cóż.. Zniknęłaś gdzieś i gdy byłem na zewnątrz z Chazem, wyszłaś z domu i usiadłaś na krześle, z którego chwilę później spadłaś. – w zażenowaniu zakryłam twarz dłońmi. – Więc zabrałem cię na górę. – spojrzałam na niego przez palce, posyłając mu zaciekawione spojrzenie. – Tak, wiem. Też jestem zszokowany, ale myślę, że to przez alkohol. – kiwnęłam głową. – Gdy posadziłam cię na łóżku, wstałaś i zdecydowałaś się dla mnie rozebrać. Nie kłóciłem się. – mrugnął do mnie.
Moja twarz przybrała kolor pomidora.
- Cały czas nazywałaś mnie ‘Justin, kochanie’. Zawsze wiedziałem, że na mnie lecisz. – zaśmiał się.
- Zamknij się, Bieber. Nie lecę na ciebie. – wzdrygnęłam się na słowo ‘lecę’. – Co się stało później? – przygotowałam się psychicznie na to, co usłyszę.
- Później zrobiłaś mi loda. – zachichotał, jakby to była najbardziej normalna rzecz na świecie.
- CO ZROBIŁAM?! – krzyknęłam.
Nienawidzę tego chłopaka.. Jak mogłabym zrobić z nim coś tak.. intymnego?
- Myślę, że słyszałaś, co powiedziałam. – jeszcze raz się zaśmiał.
Z CZEGO ON SIĘ KURWA ŚMIEJE?!
-  O mój Boże.. Co ja zrobiłam..? Co ja powiem Sophie? Co ludzie pomyślą? Będą nazywać mnie suką, kurwą, dziwką Biebera. Nie mogę na to pozwolić! Nigdy więcej nie tknę alkoholu! Nie mów nikomu! Proszę, Justin! – chodziłam po pokoju a Justin przyglądał mi się z zainteresowaniem, stojąc przy łóżku.
- Nie powiem nikomu..
- O Boże! Bardzo ci dzięku..
- Jeśli…
- Mogłam się domyślić, że to jakiś podstęp. – zmrużyłam oczy a on zachichotał.
- Nie powiem nikomu, jeśli upadniesz na kolana i będziesz mnie o to błagać. Wtedy zobaczymy, co da się zrobić. – zaśmiał się.
- NIE! – krzyknęłam.
On tak na serio?
- Cóż.. więc będziesz znana jako dziwka Biebera, tak jak wcześniej powiedziałaś. – uśmiechnął się szerzej.
Zabiję go któregoś dnia.
Upadłam na kolana i spojrzałam na niego z dołu. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, przerwał mi.
- Podobnie jak zeszłej nocy, co? – mrugnął.
Czułam, jak się rumienię.
Spojrzałam na niego, zanim zaczęłam błagać. Czym ja sobie na to zasłużyłam?
- Proszę, Justin, nie mów nikomu, błagam cię. Zrobię wszystko, tylko proszę, nie mów o tym nikomu. To była tylko pijacka pomyłka. Pros.. – przerwał mi jego śmiech. – Co jest kurwa takie zabawne? – on testował moją cierpliwość..
- Po prostu.. ty… - śmiał się histerycznie, trzymając za brzuch. – Nie mogę uwierzyć, że mi uwierzyłaś! – zmarszczyłam brwi.
Co takiego?
Zerwałam się z kolan i zaczęłam go bić po klatce piersiowej. Mocno.
- Justin, idioto! – on ciągle się śmiał. – Jesteś takim kutasem! Pozwoliłeś mi uwierzyć, że zrobiłam ci loda! Jak mogłeś?! – biłam go,  dopóki się nie uspokoił i nie złapał mnie za nadgarstki.
- Dobrze, dobrze, przestań mnie bić! – próbowałam wyrwać nadgarstki z jego uścisku. – Przepraszam, ale powinnaś zobaczyć swoją twarz. – puścił moje ręce a ja zdałam sobie sprawę, że wciąż jestem w samej bieliźnie.
Cholera, jest jeszcze coś, co może mnie dzisiaj zawstydzić?
Podniosłam sukienkę z ziemi i wsunęłam ją na siebie.
- Bieber, mógłbyś zapiąć mi tą sukienkę?
- Jasne. – podszedł do mnie i powoli zasunął ekspres. – Wybacz mi, kochanie. - szepnął mi do ucha, całując w ramie.
Byłam w jakimś transie. W ogóle nie mogłam zebrać myśli, gdy jego gorący oddech uderzał w moją szyję.
- Wezmę to za ‘tak’. – pocałował mnie w płatek ucha.
Uspokój się, Amy.
- Nieważne.. – podniosłam szpilki z ziemi i wyjęłam swój telefon.
Dziesięć nieodebranych połączeń od taty.
Osiem nieodebranych połączeń od mamy.
Jedna nowa wiadomość od Sophie.
Cholera, przecież miałam wrócić wieczorem do domu.. Na pewno dostanę szlaban.
Kliknęłam przycisk ‘wiadomości’ otwierając tą od Sophie.

Od: Sophie
Nie mogłam cię znaleźć, więc wyszłam z Ryanem. Mówił, że widział cię z Justinem ;)
Zadzwoń do mnie później! Mam nadzieję, że się zabezpieczyliście!
Kocham Cię! xxxxxx

Zmrużyłam oczy i wzięłam się za odpisywanie.

Do: Sophie
Spałam w tym domu, gdzie była impreza, ale nie przespałam się z nikim. Znaczy spałam w jednym łóżku z Bieberem, ale.. nieważne..
Zadzwonię później.
Też Cię kocham! xxxxxx

- Chcesz, żebym odwiózł cię do domu? – zapytał Justin.
- Tak, jeśli nie masz nic do roboty. Która jest godzina? – zaczęłam panikować, przypominając sobie, że powinnam być w szkole.
- Umm.. 7:10. – odpowiedział, zerkając na zegarek.
- Kurwa, rodzice mnie zabiją. Zapomniałam, że wracają dzisiaj z podróży biznesowej!
- Nie martw się o to, po prostu chodźmy.
Zeszliśmy po schodach, kierując się do samochodu Justina.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------


- Dzięki za podwiezienie. – właśnie miałam wyskoczyć z samochodu, gdy Justin mnie zatrzymał.
- Musimy się umówić na randkę naukową.
- To nie będzie randka, Bieber. Po prostu musimy zrobić ten gówniany projekt.
- Wiem, ale sama chcesz, żeby to była randka. – mrugnął.
Westchnęłam głośno.
- Co powiesz na dzisiaj po szkole u mnie? Prawdopodobnie i tak mam szlaban.
- Brzmi nieźle. Do zobaczenia w szkole, Reed.
- Do zobaczenia, Bieber. – wyszłam z samochodu i przygotowałam się psychicznie na wykład od rodziców.
Powoli otworzyłam drzwi do domu. Kiedy nie usłyszałam żadnego dźwięku, weszłam do kuchni.
Moi rodzice siedzieli przy stole.
Przełknęłam ciężko.
- Gdzie byłaś, młoda damo? – zapytała mama surowym głosem.
- Umm.. byłam u Sophie. – trzęsły mi się ręce.
- Dlaczego masz na sobie sukienkę? Poszłaś w nocy na imprezę, prawda? – tym razem odezwał się mój tata.
- N-nie, naprawdę byłam u Sophie.
- Nie okłamuj nas, Amy.
- No dobrze, poszłam na imprezę, ale spałam u Sophie. – starałam się brzmieć przekonująco.
- Skoro masz teraz szkołę, odpuszczamy ci tą rozmowę, ale masz szlaban do końca tygodnia.
- Dobrze.. – wiedziałam, że lepiej nie walczyć z moimi rodzicami. – Ale muszę zrobić projekt do szkoły. Mój partner może dzisiaj tutaj przyjść, żeby mi pomóc?
- Tak, może przyjść. Akurat dzisiaj wychodzimy na kolację. Amy, musimy wyjechać na kolejną podróż w ciągu kilku dni.
- Znowu?
- Tak, przepraszamy, skarbie, ale będziemy do ciebie dzwonić tak często, jak to tylko będzie możliwe.
- Nieważne.. Muszę przygotować się do szkoły. – wybiegłam z kuchni, ruszając prosto do mojego pokoju.
Myślenie, że rodzice się o mnie naprawdę troszczą, było dużym błędem.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 4 za nami :) 
Wiem, że miałam dodać rozdział do niedzieli, ale zatrułam się czymś i nawet nie wychodziłam z łóżka. Wiecie, wymioty, gorączka, omdlenia.. Byłam dosyć słaba i nie miałam głowy, żeby do tego usiąść, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
Dziękuję za wszystkie komentarze i prawie 7000 wyświetleń :)

Swaggie. ♥

20 komentarzy:

  1. kiedy nstępny, kiedy następny, pisz, pisz piiiiiiiiiiiisz!!
    bosko tłumaczysz <3

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniałe jak zwykle (:

    hahahahah, ale to z tym lodem było dobre :D

    czekam na NN!

    @smileedems

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie fajny rozdział !
    Czekam na następny :)
    @baIlikepancakes

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic się nie stało. rozumiem cię. jesteś kochana a rozdział sbsugwusgwywhidgdahvuev*.* @EachDayIsDrive

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! jak On mógł tak Ją wkręcić?! hahahah ale to było w sumie zabawne <3 już się nie mogę doczekać NN :)

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  6. hubchbwuhbvuyewbvuygeyv tego nie da się opisać słowami jebfvewfguegy *___*

    OdpowiedzUsuń
  7. asdfghjk rozdział :)
    czekam na następny :)
    @luvmyjdb

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny. *_____________* czekam na kolejny. :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku, jejku,to jest świetne! Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  10. BOSKI!<3 Czekam na nn <33333

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy kolejny ? :D.

    OdpowiedzUsuń
  12. TJezu to tłumaczenie jest świetne. ♥ Kocham Ciebie i tego bloga ♥ Już nie mogę doczekać się NN . Ten blog uzależnia.
    - ----
    Jak masz czas wpadnij do mnie na www.doyoulovemejustin.blogspot.com. I tak wiem że nikt nie wejdzie. Byłabym wdzięczna gdybyś sama skomentowała.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dodaj szybko kolejny. Ciekawe co się wydarzy podczas projektu xD

    OdpowiedzUsuń
  14. emocje *.*
    jhsdgfg ;pp

    OdpowiedzUsuń