*Amy*
Dojechaliśmy do domku wypoczynkowego około ósmej. Justin i
ja wyskoczyliśmy z przyczepy ciężarówki podczas, gdy Sophie i Ryan wysiadali z
samochodu. Wszyscy wzięliśmy swoje walizki i zaczęliśmy je ciągnąć w stronę
domku. Gdy byliśmy w środku, upuściłyśmy z Sophie walizki i zaczęłyśmy
rozglądać się dookoła.
- Tu jest pięknie. – moje oczy chłonęły zachwycający wygląd
wewnętrzny domku.
- Wiem. – Sophie była tak samo zachwycona jak ja.
Justin i Ryan weszli do salonu a my chwilę później
podążyłyśmy za nimi.
- To miejsce jest zajebiste. – mruknął Ryan.
Wszyscy się z nim zgodziliśmy, kiwając głowami.
- Zajmuję najlepszy pokój! – Justin nagle krzyknął, rzucając
się w stronę schodów.
Od razu wszyscy pobiegliśmy za nim w nadziei, że uda nam się
wybrać najlepszy pokój. Śmialiśmy się przy tym jak debile.
Gdy znalazłam pokój, który mi odpowiadał, zeszłam na dół, by
zabrać walizkę. Podniosłam ją i zaczęłam taszczyć ją po schodach.
Lekka to ona na pewno nie była..
- Pozwól mi sobie pomóc. – zaproponował Justin, biorąc ode
mnie walizkę.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się.
- Nie ma problemu. – powiedział z szerokim uśmiechem na
twarzy.
Gdy dotarliśmy na samą górę, przesunęłam walizkę na środek
mojego pokoju. Odwracając się, zobaczyłam, jak Justin wchodzi i zamyka za sobą
drzwi. Natychmiast przeszedł przez pokój i złapał mnie w pasie, przyciągając do
siebie. Ten ruch spowodował, że gwałtownie wciągnęłam powietrze.
- Justin, co ty robisz? – czułam, jak zaczynam się znowu
denerwować.
- Cóż.. – zaczął muskać ustami moją szczękę, zostawiając na
niej delikatne pocałunki, by chwilę później całować moją szyję.
Robił to już wcześniej, ale teraz pierwszy raz pozwoliłam to
sobie naprawdę poczuć.
- Po prostu pomyślałem.. – pocałował moją szyję, by chwilę
później szeptać mi do ucha. – Że wisisz mi.. – odsunął się od mojego ucha i
spojrzał mi w oczy.
Nasze usta były bardzo blisko siebie. Tak blisko, że mogłam
poczuć jego gorący oddech. Byłam tak bardzo zatracona w tym, co się działo, że
nie mogłam mówić.
- Pocałunek. – wyszeptał prosto w moje usta, chwilę przed
zmiażdżeniem ich swoimi.
Automatycznie zamknęłam oczy i oddałam pocałunek. Poczułam
motylki w brzuchu. Nikt nigdy nie sprawił, że czułam się tak dobrze.
Owinęłam ręce wokół jego szyi a on jedną rękę oparł o ścianę
za moją głową a drugą objął mnie w pasie.
Zjeżdżał ręką coraz niżej, by chwilę później ścisnąć mój tyłek. Otworzyłam
usta, by nabrać powietrza a on tylko na to czekał. Wsunął język do moich ust,
wciąż trzymając dłoń na moim tyłku. Przyciągnęłam go bliżej siebie, jeżeli to
było w ogóle jeszcze możliwe, i pogłębiłam pocałunek.
To było pełne emocji. Było ich tak wiele, że z jednej strony
czułam się źle całując chłopaka, którego nienawidzę, ale z drugiej było mi tak
cholernie dobrze, że mnie to nie obchodziło.
Oderwałam się od jego ust, by zaczerpnąć powietrza a Justin
w tym czasie przeniósł pocałunki na moją szyję. Gdy znalazł mój słaby punkt na szyi, zaczął go ssać.
Przygryzłam wargę, by nie jęknąć, ale było mi coraz ciężej utrzymać go w
środku, więc chwilę później głośno jęknęłam. Czułam, jak Justin uśmiecha się w
moją szyję.
Kutas.
Na zmianę całował mnie i szeptał mi do ucha.
- Nie powstrzymuj jęków, kochanie. – odsunął się ode mnie,
posyłając mi jeden ze swoich uśmieszków.
Potem odwrócił się, podszedł do drzwi, otworzył je i
odwrócił się, by do mnie mrugnąć.
- Do zobaczenia na obiedzie.
Zamknął drzwi i ruszył na dół po schodach. Tak po prostu.
Stałam z otwartymi ustami i patrzyłam na drzwi.
Czy ja właśnie całowałam się z Justinem Drew Bieberem,
chłopakiem, którego nienawidziłam od dnia, gdy go spotkałam?!
Zaczęłam myśleć, czy naprawdę chciał mnie pocałować, czy
byłam po prostu kolejną dziewczyną na jego liście. Przecież to jest Justin
Bieber. Największa męska dziwka w szkole.
Potrząsnęłam głową i biorąc głęboki wdech, wzięłam się za
rozpakowywanie walizki. Wyjęłam szczotkę do włosów i kosmetyki do makijażu, by
iść do łazienki i trochę się odświeżyć.
Uczesałam włosy i nałożyłam tusz na rzęsy, po czym dodałam
trochę różu na policzki. Następnie spakowałam wszystko do kosmetyczki i
wróciłam do pokoju.
Wyciągając sweter z szafy, założyłam go i podwinęłam rękawy.
Spoglądając na nadgarstki, poczułam łzę spływającą mi po policzku, gdy
wspomnienia na chwilę mną zawładnęły. Szybko ją otarłam i opuściłam rękawy, by
chwilę później udać się na dół.
Weszłam do salonu i zobaczyłam, że każdy siedział przed
telewizorem a na stoliku leżały otwarte pudełka od pizzy.
Starając się uniknąć kontaktu wzrokowego z Justinem,
usiadłam obok niego.
- Cześć. – mruknęłam.
Ryan i Sophie siedzieli na drugiej kanapie obok nas.
- Cześć, chcieliśmy właśnie iść po ciebie, byś zeszła do
nas. Zamówiliśmy pizze! – wykrzyknęła Sophie.
- Cóż.. widzę. – zaśmiałam się, wskazując na pizze.
Sophie zmrużyła oczy i odwróciła się do Ryana, całując go w
usta.
Chwila.. przegapiłam coś?
- Kiedy TO się stało? – zapytałam, wskazując na nich palcem.
- Zeszłej nocy. – zarumieniła się Sophie.
Zerwałam się z kanapy, złapałam ją za nadgarstek i
zaciągnęłam do kuchni. Oczy Ryana i Justina śledziły naszą drogę i mogłam
usłyszeć, jak Justin coś mruczy do Ryana.
- To znaczy, że musimy czekać na Was, żeby zjeść pizzę? –
potrząsnęłam głową, odpowiadając.
- Możecie jeść, tylko zostawcie nam po kawałku.
Weszłyśmy do kuchni i zamknęłam za nami drzwi, by chłopcy
nie mogli nas usłyszeć.
- Czemu mi wczoraj nie powiedziałaś? – zapytałam.
- Nie wiem. Przepraszam, jakoś nie było okazji.
- Mogłaś powiedzieć mi w szkole. – zaśmiałam się.
- Przepraszam. – westchnęła, patrząc w dół.
- Dobra, nie martw się, ważne, że teraz wiem! –
zachichotałam, przytulając ją. - Jest coś, co musisz wiedzieć..
*Justin*
- Sorry koleś, muszę skoczyć do kibla. – powiedziałem,
zeskakując z kanapy.
- Spoko. – był zbyt zajęty oglądaniem telewizji, by zwrócić
na mnie uwagę.
Przeszedłem przez pokój i obok kuchni, gdy usłyszałem swoje
imię. Podszedłem do drzwi, przyciskając do niego ucho.
- POCAŁOWAŁAŚ GO! – Sophie krzyknęła.
- Zamknij się, okej? On jest w drugim pokoju. – uśmiechnąłem
się gdy usłyszałem, że rozmawiają o mnie.
- Więc.. Dobrze całuje? – zapytała Sophie.
Mogłem sobie wyobrazić, że Amy się zarumieniła.
- Może.
‘Może’? Tylko pieprzone ‘może’? Całuję zajebiście i ona o
tym wie!
- Może?! Nie możesz mi mówić, że się z nim całowałaś i nie
podać mi żadnych szczegółów! – krzyknęła Sophie.
- No dobra, był świetny. Zadowolona? – na pewno któregoś
dnia użyję tego przeciwko niej.
Uśmiechnąłem się na tą myśl.
Odsunąłem się od drzwi, bo nie chciałem zostać przyłapany.
Ryan pewnie pomyślał, że zatrzasnąłem się w kiblu czy coś..
Poczułem, jak telefon wibruje mi w tylniej kieszeni spodni.
Przeciągnąłem palcem po wyświetlaczu, odblokowując go i kliknąłem w wiadomości,
czytając tę, która przed chwilą przyszła.
‘Będę tam jutro rano, Justy ;) xx’
*Amy*
Następnego ranka wstałam z łóżka, ruszając w stronę drzwi.
Otworzyłam je i wyjrzałam na zewnątrz upewniając się, że nikogo za nimi nie
było. Gdy zobaczyłam, że jestem sama na piętrze, pobiegłam do łazienki. Gdy już
tam byłam, zamknęłam za sobą drzwi.
Wzięłam prysznic, umyłam twarz i zęby, po czym się
pomalowałam.
Miałam na sobie tylko ręcznik, więc proszę Boże, żebym na
nikogo nie wpadła. Biorąc głęboki oddech, otworzyłam drzwi łazienki i tak jak
wcześniej, wyjrzałam na zewnątrz. Gdy zobaczyłam, że wciąż nikogo tam nie ma,
pobiegłam do pokoju.
Docierając do drzwi pokoju, pozwoliłam sobie na westchnienie
ulgi, że na nikogo nie wpadłam.
Zamknęłam za sobą drzwi i odwróciłam się, po czym prawie
dostałam ataku serca.
- Justin, kurwa, przestraszyłeś mnie na śmierć! – położyłam
ręce na biodrach.
Uśmiechnął się.
- Przepraszam, ale twoja reakcja była po prostu.. genialna.
– zachichotał.
Posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Umm.. Justin?
- Tak?
- Co ty tu robisz? – tak w ogóle był bez koszulki i było mi
ciężko nie patrzeć na jego ciało.
Boże! Miał najgorętszy brzuch, jaki kiedykolwiek widziałam!
- Nic. – zachichotał ponownie.
Okeeej..
- Cóż.. więc w takim razie możesz wyjść, żebym mogła się
przebrać.
- Kolejny powód dla mnie, bym został, kochanie. – owinęłam
się ciaśniej ręcznikiem, gdy zaczął iść w moją stronę.
- Poważnie, Justin? Idź stąd! – wskazałam na drzwi.
- Ale kochanie..
- Nie mów na mnie ‘kochanie’! – zmrużył oczy.
- Pomyślałem tylko, że moglibyśmy powtórzyć wydarzenia z
wczorajszego dnia.. Podobno byłem Ś W I E T N Y. – zajęło mi chwilę, by
zorientować się o czym mówił.
- Podsłuchiwałeś naszą rozmowę! – krzyknęłam.
- Może. – zaśmiał się.
- Justin, po prostu wyjdź! – warknęłam.
Podniósł dłoń w geście poddania. Idąc do drzwi, zatrzymał
się obok mnie, by szepnąć mi do ucha.
- Nigdy nie podejrzewałem, że nosisz stringi.. Te fioletowe
najbardziej mi się podobają, to mój ulubiony kolor. – moja twarz automatycznie
przybrała kolor dojrzałego pomidora.
Justin lekko się zaśmiał i
wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Założyłam różowe bikini, bo mieliśmy iść na plażę i sukienkę
w ananasy na to. Ślizgając się po schodach, udałam się na dół.
Wchodząc do salonu zobaczyłam coś, przez co nie mogłam się
ruszyć. Nie mogę uwierzyć, że on po prostu się mną bawił. Wczorajszy pocałunek
nic dla niego nie znaczył? Poczułam, jak moje oczy napełniają się łzami. Justin
siedział na kanapie a na jego kolanach siedziała największa dziwka w całej
szkole..
Misty Diamon.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć! :) rehneiugneurineunge wreszcie pocałunek Justina i Amy! :D Szkoda, że Justin się tak zachował. Co myślicie?
Jejciu! Pod ostatnim rozdziałem pojawiło się aż 45 komentarzy! Bardzo się cieszę, że tyle osób czyta to tłumaczenie :) Ciekawe, czy kiedyś uda Wam się pobić ten rekord :D
W komentarzach było wiele wiadomości, że zbyt rzadko dodaję rozdziały, więc chciałabym to wyjaśnić. Wybaczcie, ale nie mogę całego wolnego czasu poświęcić na tłumaczenie. Robię to, bo lubię, więc gdy mam ochotę potłumaczyć to się za to biorę. Nie robię niczego na siłę, dlatego rozdziały są tak rzadko. Przepraszam, jeżeli komuś to nie odpowiada.
Nie wiem, kiedy będzie następny rozdział, bo jako, że są wakacje, to jadę do Hiszpanii na 3 tygodnie. Na pewno nie będę miała możliwości, by dodać tam rozdział, więc nie wiem, kiedy się on pojawi. Musicie uzbroić się w cierpliwość. :)
EDIT: Twitter zawiesił mi konto, więc informowałam z konta przyjaciółki.
EDIT: Twitter zawiesił mi konto, więc informowałam z konta przyjaciółki.
Swaggie. ♥